
Boliwia wybrała

Wczoraj w Boliwii odbyły się długo oczekiwane wybory, w czasie których wybierano prezydenta kraju, jego zastępcę oraz parlamentarzystów. Dlaczego długo oczekiwane? Bo są szansą na zakończenie trwającego od roku w tym kraju konfliktu społecznego i politycznego. W listopadzie 2019 r., po wielu oskarżeniach o sfałszowanie wyniku wyborów i masowych protestach, do dymisji podał się urzędujący od 2006 r. Evo Morales. On z kolei oskarżył prawicę, która przejęła po nim tymczasową władzę, o wywołanie przeciwko niemu zamachu stanu. Na ulicach dochodziło do starć, w których zginęło ponad 30 osób. Nowe wybory miały odbyć się w maju, lecz z powodu pandemii przeniesiono je na wrzesień, a później na październik.
Według oficjalnych informacji Luis Arce, lewicowy kandydat wskazany przez Evo Moralesa i były minister gospodarki, zwyciężył w pierwszej turze. Uzyskał 55,1% głosów, wyprzedzając byłego prezydenta Carlosa Mesę o prawie 30 punktów. Zaprzysiężenie nowego prezydenta odbędzie się 8 listopada.
Jednocześnie z wyborami prezydenckimi odbyły się wybory do parlamentu, w których większość utrzymał Ruch ku Socjalizmowi (Movimiento Al Socialismo, MAS), partia Moralesa. Utracił on jednak większość dwóch trzecich, zdobywając 21 z 36 mandatów senatorskich i 73 posłów ze 130. Warto odnotować, że 51,9% wszystkich parlamentarzystów stanowią kobiety, reprezentowani są również młodzi poniżej 35 roku życia i ludność rdzenna.
Może Ci się spodobać

Jak Latynosi na Trumpa zagłosowali
21 stycznia 2021
#CHICHAVIAJA: Zapowiedź serii
9 sierpnia 2020